Śp. Ojciec Leszek KOWALIK, profes wieczysty i kapłan, jubilat w Zakonie, zmarł w szpitalu w Głownie dnia 3 listopada 2025 r.; ukończył 70 lat, przeżywszy 42 lata jako zakonnik i 36 lat jako kapłan.

O. Leszek Kowalik urodził się dnia 12 października 1955 roku w Skarżysku-Kamiennej, w rodzinie Włodzimierza i Bronisławy z  domu Grebenstein. Miał jednego brata. Został ochrzczony 25 grudnia 1955 r. w kościele parafialnym pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Skarżysku Kamiennej.

W latach 1962-1970 kształcił się w Szkole Podstawowej nr 4 w Skarżysku Kamiennej, po ukończeniu której kontynuował naukę w I Liceum Ogólnokształcącym w tym mieście. W 1974 zdał egzamin maturalny.

W międzyczasie uczęszczał na katechizację i brał udział w liturgicznej służbie ołtarza oraz formacji oazowej przy franciszkańskim kościele Niepokalanego Poczęcia NMP w Skarżysku-Kamiennej. Tam też przystąpił do Pierwszej Komunii św. i 4 października 1968 r. przyjął sakrament bierzmowania z rąk ks. bpa Walentego Wójcika, sufragana ówczesnej diecezji sandomierskiej.

W latach 1974-1979 odbył studia na Wydziale Matematyki i Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie w zakresie informatyki, które ukończył tytułem magistra. Jednocześnie brał udział w działalności Duszpasterstwa Akademickiego, najpierw przy bazylice OO. Franciszkanów, a następnie przy kolegiacie św. Anny w Krakowie, w sposób szczególny poświęcając się pracy charytatywnej na rzecz chorych i niewidomych studentów. W ostatnim roku studiów, podczas wakacji, był gościem Instytutu Religijnego Notre-Dame de Vie we Francji i mógł doświadczyć życia tej świeckiej wspólnoty katolickiej.

Po studiach, w listopadzie 1979 r., podjął pracę w Ośrodku Elektronicznego Przetwarzania Danych przy Fabryce Samochodów Specjalizowanych „POLMO-SHL” w Kielcach na stanowisku programisty-projektanta EPD.

Po wypełnieniu obowiązku trzyletniej pracy absolwenta szkoły wyższej, powziął decyzję wstąpienia do Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych. Wyraził tym samym swoje pragnienie dalszego życia w Zakonie, aby lepiej móc spełniać wskazania Ewangelii i pracować dla dobra Kościoła i ludzi, podążając śladami św. Franciszka (z Podania o przyjęcie do Zakonu, z dnia 13.11.1982).

W opinii proboszcza naszej przyklasztornej parafii w Skarżysku-Kamiennej uchodził za rozważnego, zawsze pogodnego, sumiennego, usłużnego i serdecznego, ujmującego pobożnością i naturalną prostotą człowieka i chrześcijanina, cieszącego się uznaniem i szacunkiem wśród bliskich i kolegów (ze Świadectwa moralności, z dnia 13.11.1982 r.).

Mimo spóźnionego terminu, prośba kandydata została przyjęta i został skierowany na nowicjat w Smardzewicach, który rozpoczął 7 grudnia 1982 r. pod kierunkiem o. Mariusza Paczóskiego. Po otrzymaniu od Prymasa Polski dyspensy od brakujących dni, 4 października 1983 r., w uroczystość św. Franciszka z Asyżu złożył pierwszą profesję zakonną na ręce o. Eugeniusza Wiraszki, delegata o. Prowincjała.

W tym samym roku rozpoczął dalszą formację zakonną i studia filozoficzno-teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi Łagiewnikach, zwieńczone obroną pracy magisterskiej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W oczach wychowawców był widziany jako „bardzo dobry, spokojny i pracowity”, „sumienny i obowiązkowy w zleconych pracach i zajęciach” alumn, który mimo starszeństwa potrafił być koleżeński, życzliwy i uczynny oraz „być tam, gdzie należy”. Podczas studiów pomagał też przy komputeryzacji biblioteki Instytutu Franciszkańskiego w Łagiewnikach oraz podjął współpracę z Zakładem Biblistyki Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie przy komputeryzacji danych z biblistyki.

Po czterech latach formacji wstępnej, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, 8 grudnia 1987 r. w Niepokalanowie złożył śluby wieczyste, które przyjął ówczesny Prowincjał, o. Mariusz Paczóski.

Okres formacji seminaryjnej został uwieńczony święceniami kapłańskimi w sanktuarium św. Antoniego w Łodzi Łagiewnikach. Najpierw 4 czerwca 1988 r. z rąk ks. bpa Bogdana Bejze, wikariusza generalnego i biskupa pomocniczego diecezji łódzkiej, przyjął święcenia diakonatu, a 3 czerwca 1989 r. ks. bp Władysław Ziółek, ordynariusz tejże diecezji, udzielił mu święceń w stopniu prezbiteratu.

Zaraz po święceniach, udał się do Kalisza, by pomóc podczas wakacji w tamtejszej parafii. Dostał też pozwolenie na miesięczny wyjazd do ZSSR. Z końcem sierpnia 1989 r. przyjechał do Warszawy, gdzie w grudniu tegoż roku został mianowany zastępcą Prowincjalnego Sekretarza ds. Misji Zagranicznych, z racji rozszerzenia działalności Prowincji na tereny Rosji. Równocześnie Prowincjał powierzył mu obowiązek pomocnika Sekretarza Prowincji.

We wrześniu 1990 r. o. Leszek został oddelegowany do pracy duszpasterskiej wśród wiernych obrządku rzymsko-katolickiego na Białorusi, pod jurysdykcję ks. bpa Tadeusza Kondrusiewicza, który mianował go proboszczem parafii Porozowo z prawem obsługiwania parafii Mścibów (do 1991 r.) i Świsłocz (do 1992 r.). Od stycznia 1992 r., pozostając proboszczem w Porozowie, przeszedł pod opiekę Delegata Prowincjała na Białoruś, a w maju tego samego roku uchwałą Kapituły Prowincjalnej został wybrany gwardianem nowoutworzonego klasztoru w Porozowie.

Z dniem 1 września 1993 r. powrócił do Warszawy, podejmując się ponownie pracy w Kurii prowincjalnej. Po roku, 12 października 1994, Definitorium prowincjalne powierzyło mu urząd gwardiana klasztoru w Wyszogrodzie.

Po zakończeniu kadencji w roku 1996 władze Prowincji skierowały o. Leszka Kowalika do Niepokalanowa, gdzie przebywał de familia do końca swoich dni. Tam zgodnie ze swoimi zdolnościami i wyksztalceniem pracował przez wiele lat w Wydawnictwie (najpierw w zespole redakcyjnym „Rycerza Niepokalanej” i pomagając przy wydawaniu „Rycerzyka Niepokalanej”, następnie będąc redaktorem wydawniczym, czy wreszcie wchodząc do Rady Wydawniczej WOF w Niepokalanowie). Bracia z Niepokalanowa wspominają, jak często do późnych godzin wieczornych paliło się światło w jego pokoju, świadczące o jego ofiarności w tej cichej pracy wydawniczej.

Niepokalanów był dla śp. o. Leszka również szkołą duchowości w oddaniu się Niepokalanej na wzór świętego Ojca Maksymiliana, jak też polem jego pokornej posługi kapłańskiej przy ołtarzu i w konfesjonale oraz miejscem jego franciszkańskiego wzrastania i przykładu życia braterskiego.

O. Leszek służył także pomocą przy zbieraniu materiałów dotyczących naszych braci zmarłych w opinii świętości i przy spisywaniu zeznań świadków ich życia na Białorusi oraz w Polsce. Jeszcze w roku 1994 powierzono mu funkcję notariusza i członka Trybunału Archidiecezji Warszawskiej ds. Beatyfikacji naszych siedmiu Męczenników II wojny światowej, czym przyczynił się do ich wyniesienia na ołtarze w roku 1999. Z tej racji Prowincjał włączył go do Międzyprowincjalnej Komisji dla gromadzenia i opracowania materiałów przygotowujących duchowo do uroczystości beatyfikacyjnych. Natomiast w czerwcu 1997 r. Prymas Polski mianował o. Leszka notariuszem procesu beatyfikacyjnego o. Melchiora Fordona. Powyższe prace – jak wspominają świadkowie – wykonywał precyzyjnie i z największym oddaniem.

Pozostawała mu też bliska sprawa naszych obecności na Białorusi, którą często nawiedzał z racji uroczystości i konieczności udzielenia pomocy braciom. Cieszył się również szacunkiem braci w Prowincji, którzy kilkukrotnie wybierali go jako delegata na Kapitułę Prowincjalną. O. Leszek nie zaniechał także troski o rodzinę, czego wyrazem była stała opieka nad chorą mamą od lutego 2022 r. do jej śmierci w kwietniu 2024 r.

W maju 2025 r. wykryto u o. Leszka Kowalika tętniaka w mózgu, który okazał się nieoperowalny. Mimo podjętych wysiłków i wielokrotnego pobytu w różnych szpitalach, stan zdrowia o. Leszka pogarszał się. W ostatnich dniach w związku z dodatkowym załamaniem chorobowym, został przewieziony do szpitala w Głownie, gdzie po przyjęciu świętych sakramentów, wyszedł na spotkanie z siostrą naszą śmiercią cielesną.

W jubileuszowym roku 800-lecia Pieśni Słonecznej św. Franciszka z Asyżu chcemy chwalić i błogosławić naszego Pana i dzięki Mu składać, również za tych, którzy służyli Mu z wielką pokorą. Dziękujemy zatem Panu Bogu za osobę o. Leszka Kowalika, za jego cichą posługę w Zakonie i naszej Prowincji, a zarazem zanosimy za niego modlitwę do Miłosiernego Ojca, aby – dostrzegając gorliwość naszego brata w pełnieniu Jego świętej woli – „śmierć druga nie uczyniła mu żadnego szkody” (PSł 13) i mógł dostąpić radości przebywania ze świętymi w Niebie. Polecamy go naszej Patronce, Matce Bożej Niepokalanej, która towarzyszyła mu w ziemskim i zakonnym pielgrzymowaniu, a także wstawiennictwu naszego Patriarchy, świętego ojca Franciszka i św. Maksymiliana M. Kolbego.

Uroczystości pogrzebowe śp. o. Leszka Kowalika odbyły się dnia 7 listopada 2025 r. w  Niepokalanowie. Rozpoczęły się o godz. 10.00 modlitwą różańcową w kaplicy św. Maksymiliana, po czym trumna Zmarłego została procesyjnie przeniesiona do Bazyliki, gdzie o godzinie 11.00 ks. bp Rafał Markowski, biskup pomocniczy Archidiecezji Warszawskiej, przewodniczył uroczystej Mszy Świętej w intencji śp. Ojca Leszka. Okolicznościową homilię wygłosił o. Ignacy Kosmana z Niepokalanowa. Ciało zmarłego Ojca zostało złożone na cmentarzu zakonnym w Niepokalanowie. Procesję na cmentarz poprowadził i przewodniczył modlitwom nad trumną zmarłego o. Piotr Szczepański, gwardian niepokalanowskiego klasztoru.

o. Jan M. Olszewski

Sekretarz Prowincji

  ŚP. BR. WŁODZIMIERZ JAN PLEWIŃSKI (1965-2024)   ŚP. Brat Włodzimierz Jan Plewiński, profes uroczysty, jubilat w Zakonie, należący de familia do klasztoru w Niepokalanowie, zmarł w szpitalu w Płocku dnia 7 marca 2024 r. w wieku 58 lat, przeżywszy 37 lat w Zakonie. Włodzimierz Jan Plewiński urodził się dnia 6 maja 1965 r. w miejscowości Burzenin, w powiecie sieradzkim, w województwie […]

Warszawa, 16 lipca 2022 r.

ŚP. O. IGNACY JAN REJCH (1923-2022)

Śp. Ojciec Ignacy Jan Rejch, profes wieczysty i kapłan Prowincji Matki Bożej Niepokalanej w Polsce Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, jubilat w Zakonie i kapłaństwie, zmarł dnia 14 lipca 2022 r. w Niepokalanowie, w wieku 99 lat, przeżywszy 78 lat w Zakonie i 70 lat w kapłaństwie.

Jan Rejch urodził się 2 stycznia 1923 r. w Warszawie w rodzinie robotniczej z rodziców Juliana i Antoniny z domu Dudzik. Miał dwóch braci i trzy siostry. Do Kościoła został włączony przez Chrzest Święty w warszawskiej parafii św. Bonifacego na Czerniakowie. Po ukończeniu 7 klasy szkoły powszechnej przy ul. Chełmskiej 19 w latach 1937-1939 uczęszczał do III. Liceum Miejskiego przy ul. Śniadeckich 8 w Warszawie. W wieku chłopięcym o. Ignacy miał zaszczyt spotkać św. Maksymiliana M. Kolbego, któremu posługiwał do Mszy Świętej. Fakt ten jako szczególny pozostał w jego życiowej pamięci.

Tok edukacji Jana Rejcha brutalnie przerwał wybuch II wojny światowej. Od roku 1943 kontynuował naukę w Małym Seminarium Misyjnym w Niepokalanowie, którą zakończył maturą w 1946 r.

Dnia 29 sierpnia 1942 r. w Niepokalanowie rozpoczął Nowicjat pod kierunkiem o. Zbysława Niebrzydowskiego, przyjmując zakonne imię Ignacy. Pierwsze śluby zakonne złożył w Niepokalanowie dnia 30 sierpnia 1943 r. na ręce prowincjała o. Maurycego Madzurka. W czasie Powstania Warszawskiego brat Ignacy opiekował się rannymi w klasztorze warszawskim. W latach 1946-1948 odbywał studia filozoficzne w Gnieźnie. Tam też złożył profesję uroczystą dnia 4 października 1947 r. na ręce prowincjała o. Hadriana Leduchowskiego. Prośbę o złożenie profesji uroczystej, napisaną dnia 4 września 1947 r., motywował pragnieniem pozostania w Zakonie aż do śmierci. W latach 1948-1952 studiował teologię w Krakowie. Dnia 21 grudnia 1951 r. w Krakowie przyjął święcenia kapłańskie z rąk ks. bpa Stanisława Rosponda. 1 października 1952 r. rozpoczął studia z pedagogiki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, które uwieńczył tytułem magistra 1 czerwca 1955 r. W latach 1955-1957 pełnił obowiązek magistra braci kleryków i wykładowcy w Kolegium Filozoficznym w Łodzi-Łagiewnikach. Od 1957 do 1964 r. był wychowawcą a od 1964 do 1971 r. rektorem w Niższym Seminarium w Niepokalanowie. W 1966 r. o. Ignacemu powierzono urząd definitora czasowego Kustodii Warszawskiej. W latach 1971-1974 był gwardianem klasztoru w Warszawie, zaś w okresie od 1974 do 1980 r. pracował w wydawnictwie Rycerza Niepokalanej w Santa Severa pod Rzymem. W roku 1980 powierzono mu obowiązek wicepostulatora procesu beatyfikacyjnego o. Rafała Chylińskiego.

W latach 1980-1983 pełnił obowiązek ojca duchownego w naszym WSD w Łodzi-Łagiewnikach. W kadencji 1983-1986 kapituła prowincjalna powierzyła o. Ignacemu urząd sekretarza prowincji, a w kadencji 1986-1989 urząd wikariusza i sekretarza prowincji. W latach 1989-1992 powierzono mu obowiązek magistra nowicjatu braci w Niepokalanowie. W okresie od 1992 do 2018 przebywał w klasztorze w Miedniewicach, pełniąc obowiązek spowiednika sióstr klarysek i gorliwie pomagając w miejscowej parafii oraz w sanktuarium Matki Bożej Świętorodzinnej. W 1994 r. powierzono mu obowiązek mistrza nowicjatu ad personam względem brata indywidualnie odbywającego nowicjat w klasztorze w Miedniewicach. Był także niestrudzonym spowiednikiem Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, które regularnie odwiedzał w Warszawie, a także wielu osób świeckich, które darzyły go ogromnym zaufaniem, powierzając się jego opiece duchowej.

Dnia 3 marca 2018 r., pragnąc by przeniesiono go do Niepokalanowa, o. Ignacy pisał w liście do prowincjała: „Moje życie coraz bardziej zbliża się do końca. Chciałbym, aby ono było jak początek, czyli w klasztorze św. Maksymiliana, w grodzie M.B. Niepokalanej”. Do Niepokalanowa o. Ignacy przeniósł się najpierw za ustną zgodą prowincjała, oficjalnie dopełnioną dekretem obediencji zakonnej z dnia 19 sierpnia 2020 r. z mocą obowiązującą od 12 września 2020 r., czyli od liturgicznego wspomnienia Najświętszego Imienia Maryi.

Ojciec Ignacy Jan Rejch dnia 21 grudnia 2021 r. w kaplicy infirmerii w Niepokalanowie podczas uroczystej Mszy Świętej pod przewodnictwem prowincjała o. Grzegorza M. Bartosika obchodził 70-lecie swoich święceń kapłańskich. Po udzieleniu kapłańskiego błogosławieństwa na zakończenie celebracji Eucharystii, tego szczególnego dziękczynienia danego mu przez Pana Boga, pomimo Adwentu, odśpiewał paschalne Alleluja, podkreślając w ten sposób swoje eschatologiczne oczekiwanie spotkania z Jezusem Chrystusem Zmartwychwstałym, któremu zawierzył i któremu całe swoje życie wiernie służył.

Siostra Śmierć wyszła mu na spotkanie w godzinach popołudniowych w czwartek 14 lipca 2022 r. w Niepokalanowie. Był ostatnim bratem żyjącym, który osobiście spotkał św. Maksymiliana. Wierząc w Świętych obcowanie, ufamy, że o. Ignacy po swojej prawie stuletniej ziemskiej pielgrzymce został przyjęty do grona zbawionych. Dziękując za wspaniałe życie zakonne i kapłańskie, jak za każdego brata, tak i za śp. o. Ignacego zanosimy modlitwy do Pana Boga Wszechmogącego, aby po oczyszczeniu z wszystkiego co przyziemne, został przyjęty przez samego Zbawcę i by mógł zgodnie z wyznawaną przez siebie paschalną wiarą uroczyście odśpiewać radosne Alleluja.

Uroczystości pogrzebowe ŚP. o. Ignacego Jana Rejcha odbędą się w Niepokalanowie dnia 20 lipca 2022 r. ciało ŚP. o. Ignacego zostanie pochowane na cmentarzu klasztornym w Niepokalanowie, zgodnie z pokornie wyrażoną przez niego wolą: „Jeśli to możliwe, pochowanie w Niepokalanowie” (Pismo o. Ignacego Jana Rejcha z 22.09.1996 r.).

o. Zbigniew Kopeć
Sekretarz Prowincji

Warszawa, 6 maja 2022 r.

ŚP. O. KORDIAN KAZIMIERZ ORZECHOWSKI (1934-2022)

Śp. Ojciec Kordian Kazimierz Orzechowski, profes wieczysty i kapłan Prowincji Matki Bożej Niepokalanej w Polsce Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, jubilat w Zakonie i kapłaństwie, zmarł dnia 5 maja 2022 r. w szpitalu w Zgierzu, w wieku 87 lat, przeżywszy 69 lat w Zakonie i 62 lata w kapłaństwie.

Śp. o. Kordian urodził się 23 sierpnia 1934 r. w Pacanowie, w powiecie Busko-Zdrój, w ówczesnym województwie kieleckim. Pochodził z rodziny Nikodema i Marii z domu Łuszcz. Miał jedną siostrę i jednego brata. Na chrzcie świętym sprawowanym 26 sierpnia 1934 r. w parafii pw. Św. Marcina w Pacanowie otrzymał imię Kazimierz.

Kordian rozpoczął naukę w Szkole Powszechnej w roku 1941 w Pacanowie, przerwaną na jeden rok, ze względu na działania wojenne i przetaczający się front. W swym życiorysie z 8 lipca 1951 r. napisał: Po ukończeniu 7 klas jedynym moim marzeniem była myśl wstąpienia do Małego Seminarium, aby pracować na chwałę Bożą. To marzenie, młodego Kazimierza, dzięki łasce Bożej, zostało spełnione i 1 września 1949 r. rozpoczął on naukę w Małym Seminarium w Niepokalanowie. Gdy ukończył 9 klasę – jak to było w tradycji – złożył w 1951 r. podanie o przyjęcie do nowicjatu w Łodzi-Łagiewnikach, wyrażając swoje pragnienie poświęcenia się na wyłączną służbę Niepokalanej w zakonie franciszkańskim jako przyszły kapłan. Oficjalnie rozpocznie go obłóczynami 30 sierpnia 1951 r. Tam otrzyma imię Kordian i pod opieką Mistrza, o. Augusta Rosińskiego, będzie przygotowywał się do złożenia pierwszych ślubów zakonnych, które składa 31 sierpnia 1952 r. Po latach formacji, 4 października 1956 r. w Uroczystość Świętego Franciszka z Asyżu, w Krakowie złoży profesję wieczystą.

Po kanonicznym roku nowicjatu, o. Kordian dokończył pozostałe klasy szkoły średniej w Małym Seminarium w Niepokalanowie. W latach 1954-1956 rozpoczyna formację do kapłaństwa i studia filozoficzne w Łodzi-Łagiewnikach, a następnie od roku 1956 do roku 1959 kontynuuje studia teologiczne w Seminarium Ojców Franciszkanów w Krakowie, a na ostatni rok studiów teologicznych wraca do Łodzi-Łagiewnik. W opinii wychowawców uchodził za spokojnego, prostolinijnego, ułożonego, życzliwego dla braci oraz rozmodlonego i gorliwego zakonnika. Sakrament święceń w stopniu diakonatu przyjął w Łodzi-Łagiewnikach 29 listopada 1959 r., a święcenia prezbiteratu 7 lutego 1960 roku również w Łodzi-Łagiewnikach z rąk ks. bp Jana Kulika.

Zaraz po święceniach udaje się na swoją pierwszą placówkę jako katecheta i duszpasterz dzieci i młodzieży w Gdańsku. Tę samą funkcję będzie pełnił również w kolejnych klasztorach, do których zostanie posłany: w Kwidzynie (1961-1964), w Sławnie (1964-1966), w Kołobrzegu (1966-1968), w Koszalinie (1968-1972). Natomiast w Skarżysku-Kamiennej od roku 1972 przez pierwsze dwa lata będzie posługiwać jako wikariusz parafii i katecheta, a następnie od roku 1974, przez dwie kadencje, będzie pełnić urząd gwardiana i proboszcza. W dniu 16 sierpnia 1980 r. zostaje przeniesiony do Kalisza, gdzie podejmuje się funkcji wikariusza parafii, katechety i ekonoma klasztoru. Po siedmiu latach owocnej pracy duszpasterskiej obediencja posyła go do klasztoru niepokalanowskiego, gdzie z wielkim oddaniem służy wspólnocie parafialnej i klasztornej, przyjmując pokornie wszelkie, zlecane mu obowiązki. Dnia 3 stycznia 1990 r. zostaje skierowany do Warszawy, gdzie m.in. pełni funkcję kierowcy Wikariusza Prowincji o. Fabiana Piętki. Z dniem 25 czerwca 1992 r. zostaje przeniesiony do klasztoru w Łodzi przy ul. Tatrzańskiej, gdzie oprócz obowiązków duszpasterskich, zostaje mu zlecona posługa ekonoma klasztoru, a tym samym pomoc w budowie nowego kościoła. Dnia 1 lipca 2004 r. zostaje posłany do klasztoru w Łodzi-Łagiewnikach, gdzie mimo wieku i przebytych chorób nadal bardzo chętnie angażuje się w pracę duszpasterską, a zwłaszcza niezwykle ofiarnie pełni posługę spowiednika. Dnia 4 maja 2022 r. na skutek gwałtownego pogorszenia się zdrowia, po przyjęciu sakramentu namaszczenia chorych, został przewieziony do szpitala w Zgierzu, gdzie następnego dnia o godz. 6.55 odszedł do Pana Boga po nagrodę życia wiecznego w Niebie.

W pamięci braci w Zakonie oraz świeckich, którym posługiwał, zapisał się jako pokorny, gorliwy, niezwykle uczynny, dobry i lubiany kapłan, gotowy nieść wszystkim pomoc i przybliżać ich do Pana Boga nie tylko słowem, ale przede wszystkim własnym przykładem. Niech oglądanie Boga w krainie życia wiecznego będzie dla niego nagrodą. Msza Święta pogrzebowa zostanie odprawiona 9 maja 2022 r. o godz. 11.00 w Sanktuarium św. Antoniego w Łodzi-Łagiewnikach, po czym jego ciało zostanie złożone na miejscowym cmentarzu w kwaterze franciszkańskiej.

Opracowanie: o. Dariusz Myszk
Archiwista Prowincjalny

Ksiądz Jan Twardowski napisał: Wiara i nadzieja nie pozwalają płakać na pogrzebach – ale miłość czasem płacze…

Tak. Płakaliśmy rok temu, gdy dowiedzieliśmy się o nagłej śmierci ojca Marka Zienkiewicza i później na jego pogrzebie, gdy powierzaliśmy jego ciało ziemi.

Zaczęło się dokładnie rok temu, jak wszystkim nam się wówczas wszystkim wdawało, od niegroźnego przeziębienia i gorączki. O. Marek przez kilka dni przyjmował leki, ale jego stan się nie poprawiał, wtedy został skierowany na test na Covid-19.Wynik testu był pozytywny.

W ciągu doby stan zdrowia o. Marka zaczął się dramatycznie pogarszać, dlatego podjął decyzję, żeby udać się do szpitala.

13 października po obiedzie zgłosił się do szpitala w Łodzi-Łagiewnikach, który znajduje się opodal klasztoru. Tam na izbie przyjęć zasłabł i stracił przytomność.

Natychmiast zostały podjęte zabiegi reanimacyjne zespołu lekarzy, które trwały wiele godzin. Niestety nie udało się uratować życia o. Marka.

O godzinie 2330, 13 października, w święto Matki Bożej Fatimskiej, o. Marek Zienkiewicz odszedł niespodziewanie z tego świata, w wieku 61 lat, z czego 40 przeżytych w życiu zakonnym i 33 roku kapłaństwa.

Bóg, określił czas życia ojca Marka na tę właśnie chwilę, ten dzień, ten moment i wezwał Tego Wiernego Sługę do Siebie.

Niespodziewanie odszedł do wieczności duszpasterz, kapłan obdarowany przez Boga wieloma talentami, wielką wrażliwością na ludzką biedę i cierpienie, naturalnie dobry, (…), śpieszący zawsze gdzie było potrzeba z kapłańską, braterską i chrześcijańską pomocą”.

Rok temu w Jego pogrzebie mogło uczestniczyć niewiele osób, ponieważ takie były obostrzenia związane z pandemią. Ta sytuacja pozostawiła w nas poczucie, że nie pożegnaliśmy Go tak, jak byśmy chcieli, jak powinniśmy…

Dlatego dzisiaj poświęcając tablicę, poświęconą jego pamięci, chcemy niejako dopełnić tego, czego nie mogliśmy w dniu pogrzebu…

Gromadzimy się dzisiaj na tej Eucharystii, aby modlić się za śp. Marka Zienkiewicza o pokój jego duszy oraz by poświęcić tablicę pamiątkową wykonaną ku jego pamięci. Chcemy wrócić myślami do jego osoby i przypomnieć, ile dobrego zrobił dla tej parafii. Marek Zienkiewicz posługiwał w tym kościele i parafii przez 8 lat, od 2012 do 2020 roku.

Na kapitule prowincjalnej, która odbyła się wiosną 2020 roku w Niepokalanowie, został mu powierzony obowiązek gwardiana i proboszcza na nowej placówce w klasztorze i parafii w Łodzi-Łagiewnikach. Do Łodzi przyjechał w drugiej połowie sierpnia. Na nowej placówce duszpasterskiej pracował jedynie przez 50 dni.

W Smardzewicach, w pamięci parafian, pozostanie jako zawsze życzliwy, gościnny, uśmiechnięty i otwarty na każdego człowieka. Kochał ludzi, żył ich troskami i radościami. Zawsze miał czas dla każdego. Nigdy nie wymawiał się brakiem czasu. Poświęcał go dla bliźnich nawet kosztem wypoczynku.

Był prawdziwym „ojcem” dla parafian. Nikt z parafian nie był mu obojętny, nawet ten, kto stronił od kościoła i sakramentów. Wysłuchiwał z cierpliwością problemy dnia codziennego, współczuł z tymi którzy cierpieli.

Z modlitwą, radą, obecnością, sprawiał, że ożywiało się życie religijne i duszpasterskie.

Jako Proboszcz dobrze wiedział, czego parafianom potrzeba. Znał ich problemy, rozterki, czasem trudne sytuacje rodzinne.

Związany był z ogromną rzeszą ludzi, parafianami i znajomymi, dla których pełnił rolę przyjaciela, doradcy, powiernika.

Pewnie wielu z nas, zgromadzonych tutaj dzisiaj, może w pamięci przywoływać sytuacje, gdy doświadczyło wsparcia ze strony o. Marka.

Był zatroskany o dobro duchowe parafian. Cechowała go wielkoduszność i łagodność.

W kontaktach z o. Markiem nie czuło się dystansu, że jest gwardianem, proboszczem. Nigdy nie podkreślał ważności swoich funkcji.

Był człowiekiem skromnym. Odznaczał się wyjątkową kulturą, osobistym urokiem. Nigdy się nie wynosił (…) Był gorliwym duszpasterzem, a przede wszystkim człowiekiem Bożym, dającym siebie innym, nie zatrzymującym niczego dla siebie.

Udzielał się również społecznie, współpracując z władzami samorządowymi.

Przeszedł przez życie, dobrze czyniąc – takie epitafium mogłoby się znaleźć na grobie O. Marka.

Tutaj w Smardzewicach szczególną miłością pokochał św. Annę, patronkę smardzewickiego kościoła i sanktuarium, pod której opieką miał sprawować funkcję przełożonego i proboszcza. Starał się, aby szerzyć jej kult. Zabiegał, aby jej wizerunek jaśniał pięknością.

Posiadał niezwykły talent organizacyjny zarówno duszpasterski, jak i pod względem gospodarczym. Ze szczególną pieczołowitością dbał o wygląd kościoła i klasztoru.

Dlatego od samego początku podjął prace, które miały przywrócić blask świątyni. Z największych inwestycji w kościele to przebudowa prezbiterium, oraz dogłębna renowacja głównego ołtarza wraz z wizerunkiem św. Anny.

Nie sposób wymienić wszystkich prac jakie zostały przez niego wykonane przez te osiem lat jego posługi proboszczowskiej. Były to prace w kościele i wokół kościoła, w klasztorze i jego otoczeniu, jak również na cmentarzu parafialnym.

Były to prace, które wymagały bardzo dużych nakładów finansowych. Dlatego z pozytywnym skutkiem zabiegał, o różnego rodzaju dotacje, które pomogły zrealizować podejmowane prac. Parafianie widząc poświęcenie i zaangażowanie ojca Marka, nie szczędzili również ofiar aby wspomagać prowadzone prace.

Bardzo wierzył w Bożą Opatrzność, która czuwała nad tymi wszystkimi projektami i pracami. Nie liczył tylko na własne siły, ale przede wszystkim na wstawiennictwo i pomoc św. Anny.

Czasami gdy widzieliśmy w klasztorze ilość projektów tych już prowadzonych, jak i planowanych oraz ich koszt, to nieraz ogarniały nas wątpliwości czy na wszystko wystarczy pieniędzy, czy podołamy jako parafia.

Pamiętam, jak raz nawet jak o. Andrzej zażartował do o. Marka: ty nas puścisz z torbami. Ale on się nie poddawał, on bezgranicznie wierzył, że jeśli te prace są Wolą Bożą, to znajdą się pieniądze.

Marek miał jeszcze wiele innych planów, ale nie dane mu było ich kontynuowanie. Przez osiem lat posługiwania w klasztorze i parafii w Smardzewicach wytrwale i z wielką troską zadbał o klasztor.

Uwieńczeniem, jego posługi w Smardzewicach były uroczystości związane z 400-leciem Objawień św. Anny. Pragnął aby na ten jubileusz kościół i obraz Patronki kościoła i parafii zajaśniał szczególnym blaskiem.

Dnia 26 lipca 2020 r. w odpustową uroczystość Świętej Patronki Smardzewic dane mu było cieszyć się efektem podjętych prac i wdzięcznością wielu ludzi.

Jego pełna poświęcenia praca była powszechnie zauważana i doceniana. Doceniały to nawet władze samorządowe Gminy Tomaszów Mazowiecki, jak i Gminy Sławno, na terenie, której znajduje się część parafii.

Nie trzeba śledzić historii parafii, wystarczy wejść do kościoła, by się o tym przekonać że Ojciec Marek wiedział, co to znaczy być dobrym gospodarzem.

To ten, który dba, by wierni mieli świątynię – miejsce w którym mogą na nowo odkrywać siebie nawzajem jako Kościół Chrystusowy, jeden organizm, z Chrystusem jako Głową. Bez tego trudno jest budować wspólnotę.

Wspólnota musi mieć własną przestrzeń do modlitwy i odkrywania obecności Bożej.

Tak jest w tutejszej świątyni – każdy z parafian ma jakieś swoje, choć nie podpisane, miejsce – ulubioną ławkę, ulubioną stronę, kąt w którym można czuć samego siebie, jak we własnym pokoju. Po prostu – jak w domu.

Dzisiaj pragnę podziękować wszystkim parafianom, którzy szczodrze swoimi modlitwami i ofiarami wspierali wszystkie poczynania, jakie podejmował o. Marek.

Pamiętam, jak z roku na rok, z miesiąca na miesiąc, wzrastało zaufanie i hojność parafian. Wiele osób nawet społecznie pomagało w pracach.

Szczególne podziękowanie pragnę skierować do pana wójta gminy Tomaszów Mazowiecki – Franciszka Szmigla. Bez jego pomocy i zaangażowania na rzecz parafii wiele inwestycji nie mogłoby być zrealizowanych. Wspólnie z o. Markiem odwiedzali różne instytucje zabiegając o dofinansowanie.

Gmina przygotowywała projekty mające na celu pozyskiwanie dotacji, wpierała finansowo wiele prac konserwatorskich w kościele. I oczywiście bez zaangażowania pana wójta nie byłoby pięknego parku przed kościołem oraz pięknego parkingu od strony południowej kościoła.

Dziękuję panom sołtysom Smardzewic. Byłemu sołtysowi pana Józefowi Królowi jak i obecnemu pani Marianowi Tomasikowi, którzy zawsze z pełną dyspozycyjnością wspierali o. Marka nie szczędząc swojego czasu i sił.

Minął rok od śmierci o. Marka…

A my nie możemy przyzwyczaić się do tej sytuacji. Nieustannie doświadczamy braku jego osoby. Często wspominamy go w rozmowach, podajemy jako przykład do naśladowania…

Dlatego dzisiaj niezmiernie się cieszymy, że tablica, która zostanie dziś odsłonięta ku pamięci Ojca Marka, będzie nam przypominać o tym niezwykłym kapłanie zakonniku, będzie dowodem naszej wdzięczności i uznania jego zasług. Tablica będzie nam przypominać o wspaniałym człowieku, który na zawsze pozostanie w naszych sercach…

Dziś głęboko w to wierzymy, że o. Marek, patrzy na nas z Nieba i z niebiańskim uśmiechem zaprasza nas, byśmy i my zawierzyli bezgranicznie Jezusowi, byśmy kochali Matkę Najświętszą, czcili św. Annę, tak jak on Ją czcił i kochał. Abyśmy służyli naszym bliźnim na miarę naszych pragnień i możliwości.

Ojcze Marku – dziękujemy!
Do zobaczenia w niebie…

Mirosław Jaremczuk OFM Conv