franciszkaninPo zakończeniu II wojny światowej kilkudziesięciu naszych współbraci rozpoczęło pracę na Ziemiach Odzyskanych. Wsławili się oni tam gorliwą pracą duszpasterską. Jednak w pamięci wielu o. Tadeusz Firmowski będzie zapamiętany z innego powodu. Jako młody kapłan chcąc uratować tonącego w Wiśle chłopca sam wraz z nim zginął. Dnia 27 lipca 1949 roku w Korzeniewie doszło do tego tragicznego wydarzenia. Prefekt i opiekun grupy ministrantów w Kwidzynie zginął w nurtach rzeki. Próbował uratować tonącego chłopca w nurtach Wisły. Czyn nazwany przez wielu jako bohaterski stał się symbolem poświęcenia i oddania bez reszty życia w celu ratowania życia. O. Tadeusz Firmowski pozostał w pamięci potomnych jako swoisty bohater.

O. Tadeusz Firmowski urodził się 6 marca 1920 roku w Januszewicach koło Opoczna. Na chrzcie otrzymał imię Józef. Po skończeniu szkoły powszechnej w 1934 roku wstąpił do małego seminarium w Niepokalanowie. Habit i imię zakonne Tadeusz otrzymał 28 sierpnia 1938 roku w Niepokalanowie rozpoczynając nowicjat. Pierwsze śluby zakonne złożył 29 sierpnia 1939 roku w Niepokalanowie. Po złożeniu profesji zakonnej wyjechał na studia do Lwowa, gdzie zastała go II wojna światowa. Tam skończył studia filozoficzne i teologiczne. Został wyświęcony na kapłana 15 października 1942 roku we Lwowie. Po święceniach kapłańskich pracował przez dwa lata we Lwowie. Następnie w marcu 1944 roku został przeniesiony do Niepokalanowa. Po II wojnie światowej początkowo zatrzymał się w Kisielicach, następnie przeniósł się do Gardei. Pracował tam ofiarnie do listopada 1946 roku. Odremontował w Gardei kościół, plebanię, urządził cmentarz. Swoją gorliwą pracą duszpasterską naraził się miejscowym władzom, które zażądały jego odejścia.

Następnym miejsce jego pracy duszpasterskiej był od w listopada 1946 roku Kwidzyn. Uczył dzieci w szkołach podstawowych będąc prefektem. Szczególnie troszczył się o ministrantów, którymi opiekował się w latach 1948-49. Feralną wycieczkę zorganizował dnia 27 lipca 1949 roku w nagrodę za pilna służbę ministrancką. O. Tadeusz zabrał niewielką grupę chłopców do Korzeniewa nad Wisłę. Chłopcy grali w piłkę i poprosili o pozwolenie na kąpiel. Niechętnie się na to zgodził, określając obszar wody, gdzie łatwo można było osiągnąć grunt. Jeden z chłopców nie zważając na przestrogi zaczął odpływać. Być może chciał zaimponować kompanom. Nie pomogły nawoływania. Wisła jest niebezpieczna, pełna niespodziewanych wirów, gwałtownych prądów. Może wartki prąd spowodował, że młodzieniec nie miał siły płynąć do brzegu. W pewnym momencie wpadł w kotłujący wir, z którego nie mógł się wydostać. O. Tadeusz nie umiał pływać, ale skoczył z pomocą tonącemu. Chłopiec w panice wciągnął kapłana do wody. Wezwani na pomoc rybacy wyłowili już tylko dwóch topielców.

1949komunia

Wieść o tragedii rozniosła się bardzo szybko po Kwidzynie. Pogrzeb stał się wielką, choć smutną uroczystością. Wzięło w nim udział władze samorządowe, pracownicy instytucji oświatowych oraz wielu mieszkańców. Obie ofiary utonięcia pochowano na kwidzyńskim cmentarzu przy ul. Hallera. Obok o. Tadeusza Firmowskiego pochowano chłopca, którego próbował ratować. Na grobie obydwu wykonano pomnik z cementu w kształcie stylizowanego krzyża. Bohaterska śmierć o. Firmowskiego odbiła się donośnym echem na terenie miasta, pojawiły się o niej notatki w prasie codziennej. Na pomniku znalazła się fotografia księdza, symbole władzy kapłańskiej oraz napisy upamiętniające zmarłych.

Kwidzynianie zapamiętali o. Tadeusza Firmowskiego jako pracowitego, pełnego humoru człowieka, lubianego katechetę i gorliwego kapłana. Dodatkowo jego czyn pozostał w sercach ludzkich jako prawdziwie bohaterski i godny uznania. Pamięć o nim nie powinna zaginąć również w wśród nas.

o. Rafał Kwiatkowski