Do grona osób zaangażowanych w działalność patriotyczną należał o. Hilary Pracz-Praczyński. Współbracia z naszej prowincji uczestniczyli w działalności patriotycznej w czasie II wojny światowej. Trudno jest do końca udokumentować dzieje tych działań, gdyż objęte one były zasadami konspiracyjnymi.

O. Hilary Pracz urodził się 8 lipca 1900 roku w Trzebieni koło Magnuszewa. Rodzicami jego byli Jan Pracz i Maria Paciorek. W okresie powojennym posługiwał się dwuczłonowym nazwiskiem Pracz-Praczyński. Na chrzcie otrzymał imię Bolesław. Ojciec jego był koniuszym w majątku hrabiego Zamojskiego. Dzięki tej protekcji i pomocy finansowej uczęszczał do gimnazjum w Sandomierzu, a potem w Warszawie. Dalsze wykształcenie odebrał we Lwowie, gdzie kontynuował naukę w gimnazjum przebywając w internacie franciszkańskim. Dnia 27 października 1919 roku wstąpił do Zakonu OO. Franciszkanów rozpoczynając nowicjat. Podczas obłóczyn otrzymał imię Hilary. Po pierwszych ślubach zakonnych 28 października 1920 roku kontynuował naukę w gimnazjum we Lwowie. Po zakończeniu szkoły średniej rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne w Krakowie. Wyświęcony został na kapłana 11 marca 1928 roku w Krakowie. Po święceniach kapłańskich pracował w Sanoku (1929-33), Gnieźnie (1933-34), Horyńcu (1934-38) i Wilnie (1938-39). W kwietniu 1939 roku został wyznaczany na gwardiana klasztoru w Iwieńcu, gdzie był jednocześnie proboszczem parafii przekazanej zakonowi.

Po wybuchu II wojny światowej pozostał w Iwieńcu. W tym okresie praca duszpasterska była szczególnie trudna i niebezpieczna. Tereny te w 60% zamieszkiwali Polacy mocno osadzeni w tradycjach patriotycznych. Po bolszewickiej agresji we wrześniu 1939 roku, a następnie pod okupacją niemiecką nieustannie trwali w walce o przetrwanie.

W początkach 1943 roku powstaje na tym terenie oddział partyzancki, który był zaczątkiem Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego AK, podejmującego walkę z niemieckim okupantem. W dniu 19 czerwca 1943 roku 50-osobowy oddział AK zaatakował miasteczko Iwieniec, rozbijając niemieckie umocnienia, koszary niemieckiej kompanii lotniczej, posterunek białoruskiej policji i radiostację.

Cztery dni później, przybyłe z Mińska Litewskiego oddziały niemieckie i białoruskiej SD wzięły na mieszkańcach srogi odwet, mordując ok. 150 osób, a jeszcze więcej wywożąc na roboty do Niemiec. Represje dotknęły także miejscowy klasztor franciszkanów, który został przejęty przez Niemców. O. Hilary został ostrzeżony w porę i ukrywał się pod Wołmą przed Niemcami, jak i przed sowiecką partyzantką. Realizowała ona bowiem w tym czasie już wydany w Moskwie rozkaz likwidacji polskich oddziałów partyzanckich.

Odkryty przypadkowo przez chorążego Zdzisława Nurkiewicza pseudonim „Noc”, przystał do oddziału porucznika „Góry”, zostając jego kapelanem i przyjmując pseudonim „Gwardian”. Od tej chwili regularnie wypełniał swe obowiązki partyzanckiego kapelana, a także służył ludności w okolicznych wsiach. Jedna z mszy św. na rozpoczęcie 1944 roku omal nie skończyła się tragedią, gdy odział zgromadzony w kościele we wsi Starzynki został zaskoczony podstępną napaścią sowieckiej partyzantki. Na szczęście posterunki ubezpieczenia w porę otworzyły ogień, a oddziały wydostawszy się z kościoła, skutecznie pogoniły Sowietów.

Kilkudziesięcioosobowemu oddziałowi porucznika „Góry” udało się wymknąć sowieckiej partyzantce i utrzymać w Puszczy Nalibockiej mimo, że musieli walczyć z dwoma wrogami. Oddział ten był jedyną ochroną miejscowej ludności przed grabieżą i mordami, jakich dopuszczali się okupanci, sowiecka partyzantka i różne luźne bandy.

Gdy w czerwcu 1944 roku zbliżył się front, podjęto decyzję o wymarszu w kierunku Warszawy. Pokonując tereny zajęte przez Niemców, oddział w sile ok. 900 żołnierzy dotarł 24 lipca 1944 roku do Dziekanowa Polskiego, a dwa dni później przeszedł do Puszczy Kampinoskiej, stając się trzonem Grupy Kampinos – „Pułku Palmiry-Młociny”. Od tej chwili wsie Krogulec i Kiścienne stały się głównym terenem posługi kapelana o. Hilarego wśród „Doliniaków” i miejscowej ludności w sąsiednich Wierszach.

O. Hilary był zawsze ze „swoimi” żołnierzami, również z tymi na wysuniętych placówkach, spełniając nie tylko swe posługi kapłańskie, ale nierzadko bywał w ogniu walk, jako prosty żołnierz. Dnia 27 września 1944 roku zostały zbombardowane wioski stanowiące bazę oddziałów partyzanckich, a siły niemieckie pod dowództwem gen. Bernhardta rozpoczęły realizację akcji „Spadająca Gwiazda” mającej na celu oczyszczenie Puszczy z partyzantów.

W tej sytuacji zarządzono wymarsz oddziałów w kierunku Puszczy Świętokrzyskiej. Długa kolumna, licząca ok. 2000 partyzantów oraz ok. 300 wozów wyruszyła w nocy przez błota „Pożary” na Korfowe i dalej na Jaktorów, gdzie stoczono ostatnią walkę, a Grupa Kampinos przestała istnieć. Resztki oddziałów przedzierały się w kilku kierunkach i według relacji o. Hilarego były to jego najgorsze chwile, jakie przeżył w czasie okupacji.

Po rozbiciu oddziału i wielu trudach, pod koniec 1944 roku dotarł do klasztoru franciszkanów w Radomsku, gdzie zastał go koniec okupacji niemieckiej. Stąd skierowany został do miejscowości Zbrachów w diecezji włocławskiej, a 14 kwietnia 1945 roku prowincjał wysłał o. Hilarego do Torunia celem odzyskania utraconego po reformacji pofranciszkańskiego kościoła Najświętszej Panny Marii. Gdy starania te nie dały rezultatu, został skierowany na północ i jako przełożony misji franciszkańskiej obsadził swymi współbraćmi m.in. Gardeję, Iławę, Kwidzyn, Elbląg, Morąg, Prabuty, Susz oraz Nowy Dwór Gdański w diecezji warmińskiej. W dniu 9 lipca 1945 roku o. Praczyński objął administrację wszystkich kościołów w Elblągu, przejął w posiadanie kościół św. Pawła i św. Mikołaja, a w listopadzie kościół św. Wojciecha, zostając proboszczem tejże parafii. Dnia 22 października 1950 roku o. Hilary wyjechał do Warszawy, aby udzielić ślubu swojej siostrzenicy i tam został aresztowany pod zarzutem siania wrogiej propagandy.

Po sfingowanym procesie został skazany na trzy lata więzienia. Dnia 5 lutego 1953 roku wrócił ponownie do Elbląga. Jednak dnia 12 grudnia 1956 roku opuścił to miasto przenosząc się do klasztoru w Łagiewnikach. Przebywał tam pracując duszpastersko w latach 1956-1967. Kolejnym miejscem pracy duszpasterskiej jest klasztor w Nieszawie, gdzie po ciężkiej chorobie zmarł dnia 5 lutego 1970 roku. Pochowany został zgodnie z życzeniem na cmentarzu bródnowskim w Warszawie w mogile swej matki.

Przez całe życie o. Hilary tak jak potrafił starał się być dyspozycyjny dla Kościoła i Ojczyzny. Jako kapłan i zakonnik służył na różnych odcinkach pracy duszpasterskiej. Gdy jednak przyszedł czas walki o wolność Ojczyzny nie zawahał się również tam zaangażować swych sił i narażać swoje życie. Poniósł za to srogą karę spędzając trzy lata w więzieniu skazany przez zbrodniczy system. Postać o. Hilarego Pracz-Praczyńskiego powinna pozostać w świadomości naszych współbracia jako ofiarnego kapłana i patrioty.

Rafał Kwiatkowski OFMConv

1 komentuj
  1. Vincent
    Vincent says:

    Oj, chyba z tym Sanokiem to jest jakaś pomyłka [“… pracował w Sanoku (1929-33) … “].
    Właśnie otrzymałem kopie wpisów z ksiąg kościoła oo. Franciszkanów w Grodnie [obecnie wszystkie te księgi są na przechowaniu w Archiwum Historycznym Białorusi w Grodnie]. Szukałem informacji o chrzcie swojej mamy i zmarłego w dzieciństwie jej brata. [Jutro zrobię matce niespodziankę – ciekawe jak zareaguje gdy zobaczy te wpisy… 🙂 ]
    Posiadane przeze mnie skany z tej księgi jawnie wskazują na to, iż o. Hilary co najmniej od roku 1931 po połowę 1933 przebywał w Grodnie, gdyż jego imię i nazwisko widniej w obydwu przypadkach: matka się urodziła 5 stycznia 1931 roku / “Roku 1931 dnia 7 stycznia w … k. par. kościele oo. Franciszkanów w Grodnie o. Hilary Pracz ochrzcił imieniem Leokadia niemowlę płci żeńskiej…”. Podobną wzmiankę znajdujemy też w przypadku mojego wujka: “Roku 1933 dnia 16 lipca …”.
    Gdyby to był pojedynczy wpis – toby można było przypuszczać, że o Hilary był w Grodnie “przejazdem”. Tu natomiast mamy dwa wpisy oddalone od siebie w czasie – a więc najwyraźniej o.Hilary w tym czasie nie był w Sanoku, tylko w Grodnie.
    Pozdrawiam z Grodna,
    Wincenty Obuchowski

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *